Wednesday, 13 August 2014

Day Eight/Dzień Ósmy Jodhpur


Day Eight/ Km 615/ Jodhpur


Kites over blue city.
According to hindu calendar a day before the full moon in Sharavan month is celebrated as a Day of Sisters and Brothers called here Raksha Badhan. In Indian culture brother and sister is a very broad definition, all your cousins, brothers of your spouse, sister's spouse brothers and sisters are celebrating the day of love and bound between family. To protect your beloved you tie a knot on the wrist of your brother and it is going to protect him.
To memorize this day over the skies of Jodhpur waft a colorful flock of kites. According to colour and shape locals give them names amongst the most common are Pari- Fair, Chanda Tara - Moon and Stars or Tiranga - Three Colours. Since the very dusk young boys climb the rooftop of their houses and let kites to symbolize the eternal love between brothers and sisters...


Megragarh
Already a name of the fort makes us to think about something mighty, powerful, strong, bulky and hefty. Majestic Megragargh rises over blue city skies and protects it from the enemy.
A maze of medieval-like streets and squares leads us to the top of the hill, a pleasant half hour walk takes us to the first gate.  Each step you take remembers the great history and reassures you that it used to be one the the most powerful cities in region. The fort offer an amazing view over the blue cities of Jodhpur, the old town where only the privileged could paint their house blue and the new equally blue town.


While walking through the Megragarh museum I found an amazing collection of Marwara Paintings looking like The Garden of Earthly Delights  and called Garden of Earthly Delight... Why? How? There are a lot of question in my head now. I am definetely going to investigate it closer.










Dzień Ósmy/ Km 615/ Jodhpur 

Latawce nad błękitnym miastem
Zgodnie z hinduskim kalendarzem w dzień poprzedzający pełnię w miesiącu Sharavan świętuje się Dzień Braci i Sióstr zwany Raksha Badhan, mówiąc bracia i siostry nie zapominajmy, że hinduskie rodziny są liczne i przez rodzeństwo rozumie się również kuzynów, rodzeństwo męża, rodzeństwo siostry męża i każdą nawet dziesiąta wodę po kisielu. Aby przypomnieć o miłości do rodzeństwa, ale i obowiązkach wiąże się im na nadgarstku dwukolorowy kłębek a węzeł ma chronić przede wszystkim co złe.
Tego dnia nad Jodhpurem unosi się wiele latawców zwanych tutaj Guddi, a miejscowi odpowiednio do koloru i kształtu nadają im imiona wśród, których najpopularniejsze to  Pari czyli Wróżka, Chanda Tara czyli Księżyc i Gwiazdy czy Tiranga - Trójkolorowy. Od samego świtu chłopcy i mężczyźni wchodzą na dachy błękitnych domów i przy rytmach hipnotycznej muzyki tańczą z wiatrem pozwalając latawcom cały dzień unosić się w cieniu potężnego Fortu Megragarh.
Latawce są ważnym elementem kultury indyjskiej, w czasach średnio służyły nie tylko do przekazywania wiadomości ale również do mierzenia odległości.


Karmienie Orłów w Forcie Megragarh
Wreszcie dotarłem do miejsca, które warte jest mszy. Potężny, majestatyczny, groźny pewnie i trochę bajkowy Fort Megragarh unosi się nad błękitnym, tym razem rzeczywiście błękitnym, Jodhpurem. Brudne, wąskie uliczki miasta o średniowiecznej strukturze prowadzą przesmykami, małymi podwórkami, placykami na wzgórze zamkowe, do wejścia bronią go liczne, do tej pory, niezdobyte bramy. Z góry rozpościera się widok na drobno i chaotycznie utkane ulice i place miasta, błękitne, chaotycznie rozrzucone domy, tworzą perski dywan historii.Sama nazwa fortu przynosi nam już na myśl coś potężnego, każdy krok zdaje się jeszcze o tym przypominać, kolejne bramy, wielkie żeliwne drzwi, armaty są nostalgicznym wspomnieniem czasów wojen i niepokojów, maharadży i najeźdźców.
Od tysiącleci wzgórze, na którym wznosi się fort zamieszkiwały orły, które ciągle unoszą się nad dachami Jodhpuru. Kiedy miasto rozrosło się zwierzęta zniknęły, pewnie część z nich padła łupem głodnych wieśniaków, którzy dopiero ci przybyli do miasta, inne poszukały lepszego miejsca do życia. Orły miały przynosić miastu szczęście i spokój, były wcieleniami zmarłych władców i mędrców, dumnie patrzyły z góry i obserwowały miasto. Maharadża nie mógł pozwolić, żeby i one wyniosły się z miasta, wtedy właśnie to nadał przywilej jeden rodzinie, która mogła karmić orły. Od pokoleń codziennie około trzeciej popołudniu kolejny męski potomek przychodzi karmić orły. Drapieżcy już na godzinę przed zaczynają krążyć nad północno-wschodnim murem, gdy nadchodzi godzina zero karmiciel zaczyna rzucać kawałki mięsa w powietrze a potężne ptaki celnie nurkują po pożywienie rozrywając je na strzępy.

No comments: