Znów zaczarowały Kopalnia w Złotym Stoku, Lądek Zdrój, tym razem udało się zobaczyć część zdrojową i napić mineralnej, buczynowe lasy spowite mgłami, Zygmutnówka, małe barokowe kościoły, spokój i cisza. Uciekli jedynie ludzie. Dokąd? Wyjechali za obietnicą lepszego jutra w Londynie, Hamburgu i Dublinie? Schowali się przed żarem lipcowego słońca? Może przenieśli się do podmiejskich domków z małym ogródkiem, polskiego dream? Wszędzie pizzerie, dobrze, że kebaby i chińczycy nie dotarli, bary mleczne już skutecznie przepędził panoszący się kapitalizm, restauracje-relikty upadły, dzielnie bronią się pijalnie taniego piwa, starsze panie ciągle wyglądają przez okna, ławka przez sklepem zajęta od samego rana, tam można jeszcze dostać śnieżkę, w południe dzwonią na sumę.
Sunday, 28 June 2015
Sudety.
Znów zaczarowały Kopalnia w Złotym Stoku, Lądek Zdrój, tym razem udało się zobaczyć część zdrojową i napić mineralnej, buczynowe lasy spowite mgłami, Zygmutnówka, małe barokowe kościoły, spokój i cisza. Uciekli jedynie ludzie. Dokąd? Wyjechali za obietnicą lepszego jutra w Londynie, Hamburgu i Dublinie? Schowali się przed żarem lipcowego słońca? Może przenieśli się do podmiejskich domków z małym ogródkiem, polskiego dream? Wszędzie pizzerie, dobrze, że kebaby i chińczycy nie dotarli, bary mleczne już skutecznie przepędził panoszący się kapitalizm, restauracje-relikty upadły, dzielnie bronią się pijalnie taniego piwa, starsze panie ciągle wyglądają przez okna, ławka przez sklepem zajęta od samego rana, tam można jeszcze dostać śnieżkę, w południe dzwonią na sumę.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment