The next stop on our way were waterfalls. We spent three days dabbling, swimming, dipping, plunging, diving, bathing, floating, pooling and it was great.
La Cascada de Tamul is the highest waterfall in the State of San Luis Potosi rising hundred meters over the canyon. In the winter time it dries revealing amazing fluid forms carved by troubled water of the cascade. Over the centuries the tealish water of Santa Maria river scuplt extraordinary forms in soft, beige sandstone forming natural bridges, islands, caves...
It takes almost one hour to take from the ejido La Morena to get to to the waterfall. I recommend swim in the fresh, blue and cold waters of the cave with more than 45 meters deep and absorbing tranquility and beauty.
In the last few years the level of water is lower and lower; farmers and industry use more and more water from the waterfall - that's why it dries out. If this incident continues it is more than probable that in a few years the cascade will disappear.
Punete de Dios is even greater.
It was all about diving.
Do you know the sensation you jump and you start counting one, two, three, four... fuck! enough! five, six, plush and you are safe in the water... at the first time I hated it, later I just loved.
...and the place is pretty stunning. The river has eroded the stone between two hills forming a natural rock bridge, a waterfall and almost circular deep pool with crazy turquoise water surrounded by dark green tropical vegetation.
Kolejnym przystankiem w naszej przejażdżce były wodospady. Przez niemal trzy dni pluskaliśmy się, pływaliśmy, moczyliśmy, nurkowaliśmy, kąpaliśmy się, bryzgaliśmy i chlapaliśmy się.
La Cascada Tamul jest najwyższym wodospadem w stanie San Luis Potosi.
Zimą a raczej powiedziałbym porą deszczową wysycha i odsłania gaudyjskio rzeźbione skały piaskowca, które niżej tworzą fantastyczne mosty, wieże, zatoki.
W ostatnich latach niestety poziom rzeki opada a wodospad wysycha na coraz dłużej. Przemysł, okoliczni rolnicy i coraz bardziej liczne wsie i miasteczka wypijają wodę. Mówi, się, że jeśli rząd nie podejmie żadnych działań za parę lat może już nie być wodospadu!
Puente de Dios daje radę.
Czy znasz to uczucie jak skaczesz do wody i zaczynasz liczyć? Jeden, dwa, trzy, cholera, cztery, niech już się skończy do (tu wstawiasz ulubione przekleństwo), pięć...ufff i lądujesz w zimnej wodzie. Na początku nie chciałem, ale cóż, jak wszyscy to wszyscy. I było fajnie.
A miejsce, magiczne. Ta sama rzeka wydrążyła w skałach ogromny basen o pionowych wysokich ścianach (tak to z nich skakaliśmy) które z czasem obrosły ciemnym i gęstym lasem. W basenie zaczyna się jaskinia do której można wpłynąć i podziwiać tandetnie kiczowaty kolor błękitnej wody.
La Cascada de Tamul is the highest waterfall in the State of San Luis Potosi rising hundred meters over the canyon. In the winter time it dries revealing amazing fluid forms carved by troubled water of the cascade. Over the centuries the tealish water of Santa Maria river scuplt extraordinary forms in soft, beige sandstone forming natural bridges, islands, caves...
It takes almost one hour to take from the ejido La Morena to get to to the waterfall. I recommend swim in the fresh, blue and cold waters of the cave with more than 45 meters deep and absorbing tranquility and beauty.
In the last few years the level of water is lower and lower; farmers and industry use more and more water from the waterfall - that's why it dries out. If this incident continues it is more than probable that in a few years the cascade will disappear.
Punete de Dios is even greater.
It was all about diving.
Do you know the sensation you jump and you start counting one, two, three, four... fuck! enough! five, six, plush and you are safe in the water... at the first time I hated it, later I just loved.
...and the place is pretty stunning. The river has eroded the stone between two hills forming a natural rock bridge, a waterfall and almost circular deep pool with crazy turquoise water surrounded by dark green tropical vegetation.
Kolejnym przystankiem w naszej przejażdżce były wodospady. Przez niemal trzy dni pluskaliśmy się, pływaliśmy, moczyliśmy, nurkowaliśmy, kąpaliśmy się, bryzgaliśmy i chlapaliśmy się.
La Cascada Tamul jest najwyższym wodospadem w stanie San Luis Potosi.
Zimą a raczej powiedziałbym porą deszczową wysycha i odsłania gaudyjskio rzeźbione skały piaskowca, które niżej tworzą fantastyczne mosty, wieże, zatoki.
W ostatnich latach niestety poziom rzeki opada a wodospad wysycha na coraz dłużej. Przemysł, okoliczni rolnicy i coraz bardziej liczne wsie i miasteczka wypijają wodę. Mówi, się, że jeśli rząd nie podejmie żadnych działań za parę lat może już nie być wodospadu!
Puente de Dios daje radę.
Czy znasz to uczucie jak skaczesz do wody i zaczynasz liczyć? Jeden, dwa, trzy, cholera, cztery, niech już się skończy do (tu wstawiasz ulubione przekleństwo), pięć...ufff i lądujesz w zimnej wodzie. Na początku nie chciałem, ale cóż, jak wszyscy to wszyscy. I było fajnie.
A miejsce, magiczne. Ta sama rzeka wydrążyła w skałach ogromny basen o pionowych wysokich ścianach (tak to z nich skakaliśmy) które z czasem obrosły ciemnym i gęstym lasem. W basenie zaczyna się jaskinia do której można wpłynąć i podziwiać tandetnie kiczowaty kolor błękitnej wody.