Tuesday, 7 June 2011

Isla de Omepete









W bajkach pisza, ze za siedmioma gorami, za siedmioma lasami, za siodma rzeka ... tymczasem na prawdziwie basniowe polozenia ma Wyspa Ometepe, na Jeziorze Nikaragua, pomiedzy Atlantykiem a Pacyfikiem, wieki temu uformowana przez wybuch blizniaczych wulkanow Maderas i Concepcion. Dzis zamieszkana wlasciwie tylko przez indian wywodzacych sie z plemion Majow w wielu miescach zachowala dawane zwyczaje i dziewicza przyrode.
Na wyspe docierma lancha i udaja sie do ekohotelu, gdzie serwuja kuchnie Nica... czyli ryz i fasola ( arroz y frijol to chyba najpopularniejsze danie krajow Ameryki Lacinskiej), pyszne kompot (?) z marakuji, i natamales :)
Drugiego dnia pobytu na wyspie wybralismy sie nad wodospady. Mialy byc jedynie trzy kilometry marszu, jak sie okazlo tak, trzy kilometry ale od wejscia do parku, i to chyba byly najdluzsze trzy kilometry w moich zyciu. Gdy weszlismy w gesty las tu zwany dzungla, zrobilo sie nieco ciemniej i bardzo, ale to bardzo goraco. Na drzewach wisialy dojrzale mango (my w polskim mamy tylko jedno okreslenie na mango, tu jest kilka a moze kilkanascie gatunkow), soczyste awokado a na dzrewach tabliczka (w 6 jezykach)- co nie twoje nie bierz! (jedynie we francuskim napisali nie kradnij:) co by napisali po polsku jestem ciekaw) Po pol godziny drogi w oddali zaczelismy slyszec wyjce (taki duzy gatunek malp) a nad glowami pojawily sie szybko przemykajace kapucynki, od razu usmiech pojawil sie na mojej stryranej wspinaczka buzce. Wreszcie doszlismy, ukryte w waskiej doline Cascadas de San Ramon sa olsniewajace. Po dlugiej wedrowce kapiel w orzezwiajacym wodospadzie byla ogromna przyjemoscia.
W drodze powrotnej spotkal nas okrutny deszcz, dobrze ze udalo sie zlapac jakiegos dzipa, ktory laskawie (za 2 dolary, podroz za jeden usmiech na wsyspie jest niemozliwa) wzial nas na kipe i wyrzucil blisko hostelu, wrocilem totalnie mokry. Coz pora deszczowa trwa w najlepsze.

Isla de Ometepe is a sort of a place that belongs in a fairy tales or fantasy novels ( Tolkien would love it!), an island formed by twin volcanoes rising out of the Nicaragua Lake.
I got there by
lancha, and then 2 hours ride to get to eco lodge...uuuu.... they are sustainable, thay work for community and they have very good chef! I tried more of Nica cuisine and must say it it really good! Passion Fruit juice and natamales are my pick!
No doubt the best you can see on the island are
Cascadas de San Ramon, hidden deep in the mountains and surrounded by cloud forest. They said it is just 3 km and I must say once again that 3 km in Europe are much shorter than here. The hike was exhausting it was very hot and humid, but worth it. Jungle is beautiful, we are in mango and avocado season so trees were sugging with ripe and sweet fruits!After half hour we spot a group of capuchin and heard howler monkeys.
The waterfall is stunning. Bath in a cold water was
everything I need! Clouds were covering the very top of it so it looked like water was falling from the sky.
On the way back heavy shower caught us,
fortunately we catch a jeep that drove us almost to the hostel. We were soaking wet. Well we are in wet season.

1 comment:

agata said...

o-la-la! Nie znajdę lepszego słowa jak "bajka" :)